Obecnie bardzo wiele mówi się i pisze o rowerach ścieżkowych typu trail. Dotychczas dla większości spośród nas ten rasowy sprzęt do zabawy na szlaku kojarzył się ze sporym wydatkiem finansowym. Jednak hardtailowych ścieżkowców przybywało w takim tempie, że było tylko kwestią czasu, aby pojawiły się nowe konstrukcje w dużo niższych przedziałach cenowych. Firmy rowerowe zaczęły wdrażać najlepsze rozwiązania konstrukcyjne do modeli z niższych segmentów.
Tadeusz Pietrzak
Na początku tego roku światło dzienne ujrzał rower Prone z manufaktury Octane One. Prone 29er anonsowany jest jako uniwersalny rower All Mountain, który równie dobrze sprawdzi się na szlaku jak i sprosta wymogom długich górskich wypraw. Czy ten ścieżkowy wszędołaz za około 3 tysiące złotych jest w stanie zawojować górskie szlaki?
Z KARTONU
Z kartonu wyciągnąłem rower zbudowany w oparciu o ramę wykonaną z mocnego i popularnego stopu aluminium 6061 T6. Profile poszczególnych sekcji ramy ukształtowane zostały w procesie hydroformingu. Średnice rur głównego trójkąta nie są zbyt duże, dlatego konstrukcja sprawia wrażenie smukłej i lekkiej. Rura podsiodłowa została mocno wygięta w okolicy węzła suportu. Widać, że konstruktorzy starali się zaoszczędzić kilka cennych milimetrów na długości tylnych widełek.
Spawy pozostawiono surowe, wręcz wyeksponowane, co akurat dobrze wygląda w przypadku maszyn przeznaczonych do bardziej ekstremalnych odmian sportów rowerowych. Tylny trójkąt posiada wspawane dwa inserty wzmacniające. Jeden umieszczono przy węźle suportu, a drugi w pobliżu mocowania zacisku hamulca.
W ramie Prone zastosowano zewnętrzne prowadzenie przewodów, w tym pełny pancerz tylnej przerzutki, oraz przygotowano otwór pod przewód dla sztycy regulowanej. Główka ramy jest stożkowa, tylny hamulec mocowany jest w systemie postmount, suport to zewnętrzne łożyska BSA 73 mm, a co najważniejsze, mocowanie tylnego koła wykonano w standardzie 142x12 mm.
Średnica sztycy wynosi 31,6 mm, a zacisku 34,9 mm. Według zapewnień producenta rama w rozmiarze M ma ważyć 2,2 kg, natomiast cały rower 14,2 kg. Kolorystycznie Prone raczej nie przykuwa uwagi. Ciemno niebieskie malowanie z naniesioną czarną czcionką nazwą modelu nie jest jakimś szczególnym designerskim osiągnięciem.
Elementami, które ożywiają nieco kolorystykę Prona są brązowe chwyty kierownicy oraz siodełko pokryte syntetyczną skórą. Zwłaszcza ten ostatni element ma bardzo ciekawy, nieco oldsholowy wygląd, gdyż na jego skórzanej powierzchni wytłoczono nazwę oraz logotyp firmy Octan One.
Mimo niezbyt wysokiej ceny rower nie trąci "tandetą". Jeśli komuś nie przypadnie do gustu smutny niebieski kolor to ma do wyboru wersję z czarną i czerwoną ramą. W specyfikacji roweru. podanej na stronie internetowej, producent wymienia w wyposażeniu chwyty Bolt-on oraz siodełko Phoam. Jednak w testowanym przeze mnie modelu zastosowano gripy typu Flange (bez kołnierza) oraz siodełko Crit. Testowy rower trafił do mnie w rozmiarze M (18.5”). Przyznam, że jak na średnią ramę, maszyna wizualnie zdaje się być naprawdę spora. Efekt ten potęguje przede wszystkim wielkość głównego trójkąta oraz 29 calowe koła, obute w opony 2.4 cala.
SPECYFIKACJA
Osprzęt został tutaj tak skonfigurowany, aby możliwie niskim kosztem dostosować go do wymogów rowerów trailowych. Zgodnie z panującymi obecnie trendami uśmiercono tutaj przednią przerzutkę w imię prostoty, niezawodności oraz niskiej wagi. Napęd pracuje w układzie 1 x 10 z nową przerzutką Shimano Deore M6000 10sp, kasetą Sunrace 11-42 10 sp i korbą SR Suntour Zeron 175mm 32T.
Taki set wydaje się być optymalny w tej półce cenowej i gwarantuje on równowagę pomiędzy zdolnościami wspinaczkowymi, a osiąganą prędkością maksymalną. Jedynym minusem jest gorsze zestopniowanie biegów pośrodku kasety. W rowerze dominują autorskie wyroby Octane One, których dystrybutorem jest firma 7Anna, o czym informuje nas naklejka umieszczona na górnej rurze ramy.
W kokpicie znajdziemy kierownicę Chemical Wide o szerokości 740mm oraz mostek Tone długości 45mm. Hamowanie powierzono hydraulicznemu kompletowi Shimano BR-315 z tarczami 160 mm i 180mm.
Prone buja się na widelcu RST Blaze 120 TNL. Jest to niestety podstawowa konstrukcja pozbawiona sztywnej osi, tak potrzebnej w agresywnym rowerze z kołami 29 cali.
Koła zbudowane zostały w oparciu o firmowe piasty Octan One oraz obręcze Solar Trail 29” o wew szerokości 29 mm, wadze 615g i co najważniejsze tubeless ready. Jest więc szansa na pozbycie się ciężkich 200 gramowych dętek. Szeroka rawka obręczy pozwala również na zachowanie właściwego profilu opony. Ostatnim elementem toczydełek są opony WTB Trail Boss w rozmiarze 2.4”.
Octan One ma w swojej ofercie również same ramy, więc jeżeli proponowana specyfikacja komuś nie odpowiada to można samodzielnie skompletować rower według własnych preferencji.
GEOMETRIA
A geometrycznie rama prezentuje się całkiem nieźle, większość jej parametrów jest zgodna z aktualnymi trendami. Wygięta podsiodłówka pozwoliła na uzyskanie krótkiego ogona, we wszystkich rozmiarach jego długość wynosi 425 mm. W testowanym przeze mnie rozmiarze M długość górnej rury wynosiła 611 mm, a reach 435 mm co stanowi minimum w przypadku geometrii progresywnej. Kąt główki ramy jest dość płaski i wynosi 66,5° co stało się już standardem wśród ścieżkowych hardtaili. Ponadto producent obdarzył Prona stromym kątem rury podsiodłowej wynoszącym 74,5°, a na dokładkę w kokpicie mamy krótki mostek (45 mm) oraz szeroką kierownicę riser z niewielkim gięciem. Nieco zastrzeżeń mam do długości rury podsiodłowej (w rozmiarze M wynoszącej 470 mm). Moim zdaniem, jej wymiar powinien być taki sam, jak w „klasycznej” geometrii MTB dla danego wzrostu. Choć przypuszczam, że wyższym ode mnie bikerom (powyżej 176 cm) ten parametr wcale nie będzie przeszkadzał. Kokpit jest dość wysoko umieszczony (wartość stack w rozmiarze M to 636 mm), ale ten rozmiar jest do przyjęcia w przypadku rowerów 29er. Wszystkie te parametry wskazują na to, że w Octan One wiedzą co to jest geometria progresywna, no może w nieco mniej ekstremalnej odmianie.
JAZDA
Napęd 1×10 z kasetą o szerokim zakresie (11-42) działa cicho, szybko i precyzyjnie, w zupełności wystarczy do zabawy na szlaku oraz jazdy rekreacyjnej w górach. Skrajne przełożenia pozwalają na zdobycie naprawdę stromych podjazdów oraz dokręcania na zjazdach. To ostatnie jednak w dość ograniczonym stopniu, no chyba że ktoś potrafi kręcić korbą z kadencją kolibra. Dla mnie graniczną prędkością było 35km/h. Prone nie jest demonem szybkości, rama ważąca powyżej 2 kg w rozmiarze M to jednak spory balast, ale umówmy się to nie jest ścigant XC tylko rower stworzony do ścieżkowej wyrypy.
O pojedynczej zębatce Suntour Zeron też nie mogę powiedzieć złego słowa, ani razu nie puściła łańcucha, nawet na dziurawych, szybkich zjazdach. Za amortyzację odpowiedzialny jest sztuciec RST model BLAZE TNL o skoku 120mm. Co można o nim powiedzieć? Waży bardzo konkretnie (katalogowo 2,84 kg), przyjmuje oś 9 mm i oferuje możliwość blokady skoku pokrętłem na goleni. Jeśli zaś mowa o pracy, to jest sztywny dzięki obecności goleni o średnicy 30 mm, chętnie się ugina pod cięższym użytkownikiem, ale niestety pracuje bardzo skokowo zwłaszcza w pierwszej fazie ugięcia. Ta ostatnia cecha sprawiła, że miałem problem z ustawieniem prawidłowego SAGu w amorze. Ciężki Blaze nie jest więc najmocniejszym punktem specyfikacji tego roweru i na pewno jest pierwszym elementem, który bym wymienił z myślą o późniejszym upgradzie. Przy okazji zyskalibyśmy na lepszym zrównoważeniu roweru tak potrzebnym przy pokonywaniu przeszkód w postaci dużych kamieni, progów skalnych i wystających korzeni drzew. Za spowalnianie naszych zapędów na szlaku odpowiedzialne są hamulce Shimano BR-315. To podstawowe hample z oferty Shimano, niemniej o dziwo zaskakują skutecznością w większości sytuacji. Może nie grzeszą modulacją, a po dłuższym zjeździe łapią zadyszkę i brak im trochę mocy, to uważam że na początek można dać im szansę by się wykazały. Oczywiście w pierwszej kolejności warto podmienić firmowe klocki organiczne na metaliczne. Prone toczy się na obręczach Solar Trail na które naciągnięto opony firmy WTB Trail Boss w rozmiarze 2.4”. Ścieżkowy Szef oferuje udany kompromis pomiędzy szybkością, a przyczepnością, choć zdecydowanie lepiej pracuje mu się w warunkach suchych i utwardzonych. Przeszkody w postaci korzeni i kamieni pokonuje bardzo ochoczo, niczym czołg na poligonie, dając mi duże poczucie bezpieczeństwa.
W takich momentach opony wykonują sporą pracę, tłumiąc nierówności i ani na chwilę nie czujemy braku kontroli nad rowerem. Trzeba podkreślić, że modele WTB wyposażone w technologię TCS bardzo łatwo uszczelniają się mlekiem. Dlatego warto ten fakt wykorzystać i odchudzić nieco kołowy zestaw o kilkaset cennych gram pozbywając się dętek. Designerskie siodełko Crit ma w sobie tyle elastycznego wypełnienia co nic, więc używanie spodenek z wkładką byłoby wskazane. Prone prowadzi się niezwykle neutralnie, jego reakcje na szlaku są po prostu przewidywalne. Rower bardzo płynnie reaguje na pochylenie i pewnie wchodzi w ciasne zakręty. Płaski kąt główki ramy i krótkie tylne widełki ułatwiają pokonywanie naprawdę ciasnych agrafek i nie towarzyszy temu nieznośne uczucie podwijania przodu pod rower. Dzięki krótkiemu mostkowi i szerokiej kierownicy szybkość i precyzja sterowania jest przyzwoita. Choć nie obraziłbym się, gdyby w kokpicie pojawiła się jeszcze szersza kierownica 780 mm. W takim przypadku sylwetka jeźdźca byłaby jeszcze bardziej pochylona, co przyczyniłoby się do lepszego rozłożenia masy, dociśnięcia przodu przy podjazdach, oraz pogłębiło uczucie siedzenia „w rowerze”.
Przy płaskim kącie główki zapoczątkowanie zakrętu jest bardziej „leniwe” i wymaga od nas głębszego pochylenia roweru. Dlatego w takich sytuacjach byłby pomocny szeroki żagiel do zainicjowania tego manewru. W efektywnym zdobywaniu podjazdów pomaga stromy kąt rury podsiodłowej, dzięki któremu nasza sylwetka jest bardziej przesunięta ku przodowi oraz wysunięte przednie koło. Naprawdę byłem bardzo zaskoczony tym z jaką łatwością Prone pokonywał strome techniczne podjazdy. Rower zaliczył takie miejscówki gdzie kilka rasowych maszyn XC wymiękło, a Prone wjechał na szczyt jak po sznurku. Może niezbyt szybko, bo maszyna swoje 14kg waży, ale za to bez nerwowego lawirowania na boki i odrywania przedniego koła od podłoża. Zjazdy również były w pełni kontrolowane i stabilne o ile nie natrafiałem po drodze na jakieś przeszkody. W takich przypadkach dawał znać o sobie krótki i sztywny tył, który ochoczo wbijał mi siodełko w mój najważniejszy punkt podparcia. Wysunięte do przodu koło z szeroką oponą ma jeszcze jeden ważny atut - trzeba się naprawdę postarać, żeby przelecieć przez kierownicę.
MOJA OPINIA
Sercem i duszą tego roweru jest rama zbudowana w oparciu o progresywną geometrię i posiadająca sztywną oś, co w segmencie budżetowym stanowi jeszcze ewenement. Połączenie zębatki 32T z kasetą 11-42T oferuje zakres przełożeń, który starczy na pewno na ścieżkowe wypady, choć już w prawdziwych górach podjazdy będą wymagały od nas stalowych łydek. Octane One Prone to przemyślany rower w przystępnej cenie, który poradzi sobie z całkiem konkretną jazdą na szlaku lub startem w amatorskich maratonach MTB. W tym ostatnim przypadku musielibyśmy pomyśleć o odchudzeniu kół, przejściu na „bezdętkę” i wymianie amortyzatora. Jeśli natomiast marzy nam się lekkie enduro to warto pomyśleć o regulowanej sztycy "myk – myk" i wymianie hamulcy. Prone jest bardzo przemyślanym i dobrze skrojonym rowerem dedykowanym miłośnikom poszukującym adrenaliny na górskich ścieżkach, a jednocześnie maszyną do rekreacyjnych wypadów poza miasto.